-Gdybyś wymyślił do daj znać -powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie
Błądziłam wzrokiem po laboratorium. To miejsce zapierało dech w
piersiach a przynajmniej mi. Nagle wyobraziłam sobie że nie ma tej
bariery. Bez problemu mogła bym prze teleportować się do LA albo
Londynu. Zaczęłam bym żyć od początku. Zapomniała bym o swojej magicznej
naturze. Nie pozwoliła bym by moje dzieci cierpiały to samo co ja...
Tyle że w takim świecie to nie chciałam bym mieć dzieci. Chyba że miała
bym 1000% że nie porwą je. Nagle usłyszałam że Devon coś do mnie mówi.
Odwróciłam się gwałtownie i spojrzałam w jego stronę.
-Przepraszam -powiedziałam -Zamyśliłam się.
-Zawsze mnie to dziwiło -powiedział - Dlaczego ludzie przepraszają jak nic nie zrobią. Pytałem się czy ci się podoba.
-O tak i to bardzo -powiedziałam chodź myślami byłam daleko stąd.
<Devon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz