Klęczałam przed Damienem przestraszona. Ujęłam jego twarz w dłonie i zaczęłam całować. Damien odwzajemnił mój pocałunek i podniósł z podłogi sadzając na swoich kolanach.
- Co to było? - spytałam.
- To nic.
- Damien, takie symbole nie powstają bez powodu. - podniosłam głos.
- To strzyga. - powiedział i opowiedział mi wszystko.
- Nie, to nie może tak być. - zeszłam z jego kolan, ale Damien i tak mnie zatrzymał. Wstał i szybko do siebie przytulił.
- Wszystko będzie dobrze. - wyszeptał.
- Ja już sobie z tym nie radzę. - do moich oczu napłynęły łzy. - Żyję strachem. Z myślą, że was stracę.
- Nie stracisz. - Damien przytulał mnie mocno do siebie i gładził po głowie.
Po chwili podbiegły do nas dzieci i się przytuliły. Kucnęłam i przytuliłam je do siebie. Damien wstał i podszedł do okna, a ja podeszłam chwilę za nim.
- Zostaniesz, prawda? - przytuliłam się do niego od tyłu.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz