Szłam spokojnie za Jimi'm i cały czas myślałam o tym wszystkim co ostatnio się wydarzyło. To wszystko było takie dziwne i w sumie nie realne dla mnie. Znaczy kiedyś tak było,ale teraz już nie. Nie chciałam,żeby tak to wszystko się potoczyło. Myślałam,że będę miała trochę spokojniejsze życie,a tu proszę. Okazuje się,że jest jeszcze gorzej niż się spodziewałam. Moje rozmyślanie przerwało warczenie.
Jimi chwycił mnie za rękę,ale ja szybko się wyrwałam i podeszłam do krzaków, skąd dochodziło warczenie.
-Sage!-zdenerwował się Jimi
-Spokojnie-zaśmiałam się cicho
Odsłoniłam zarośla, a zaraz wyskoczył na mnie tygrys. Jimi podbiegł jednak zwierze, zaczęła mnie radośnie lizać.
-Välja, cześć słońce. Roland miał rację,że przyjdziesz-uśmiechnęłam się
-Co takiego?!-zdziwił się chłopak
Podniosłam się z ziemi i otrzepałam się , a potem spojrzałam na Jimi'ego i pocałowałam go delikatnie.
-Ta tygrysica mnie tak jakby wybrała. To dziecko, tygrysa Rolanda i okazuje się,że ona mnie wybrała.......-zaczęłam mu wszystko streszczać co opowiedział mi Roland.
-No wiec?-zapytałam po wszystkim
-Skoro musi to niech idzie-mruknął
Przytuliłam się do niego i pocałowałam, potem zaczęliśmy iść , a Välja pognała trochę przed nas.
-Mam dość ciągłego uciekania-dodałam po chwili milczenia.
(Jimi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz