Wiedziałem,że coś jest nie tak. Podniosłem się z łóżka i wyjrzałem szybko przez okno. Gdy dotarłem wzrokiem do okna Cat, zobaczyłem czarną istotę. Szybko wybiegłem z pokoju i poleciałem do niej.
Otworzyłem gwałtownie drzwi, a dziewczyna krzyknęła przestraszona. Przytuliłem ją do siebie, a zaraz spojrzałem na okno. Znałem tą istotę i to bardzo dobrze. Otworzyłem szybko okno i skoczyłem na postać.
-Damien!-krzyknęła Cataleya
Odwróciłem się na chwilę, a istota zaczęła się szamotać i chciała mnie zrzucić. Szybko wpadłem znów do pokoju, a dzieci wpatrywały się we mnie zszokowany. Popatrzyłem na dziewczynę, która miałam cały brzuch zakrwawiony. Podszedłem szybko do niej gdy miałem czas i szybko uleczyłem , nawet nie zwracając na nic uwagi. Istota znów szykowała się do ataku, a ja po raz kolejny ją zatrzymałem. Siłowałem się z nią , aż udało mi się przygwoździć do ściany.
-Dosyć!-warknąłem wkurzony i podniosłem postać do góry za szyję.
Ta wydała z siebie ogłuszający pisk i chciała się wyrwać. Szybko wywaliłem ją za okno i wypuściłem mgłę. Postać zlała się z nią, a gdy mgła wróciła do mnie , poczułem że to jeszcze nie koniec naszych kłopotów.
Odwróciłem się do mojej rodziny, a Cat rzuciła mi się na szyję i rozpłakała się. Przytuliłem ją do siebie i zacząłem gładzić po włosach.
-Spokojnie-szeptałem jej do ucha.
Po chwili dzieci również podbiegły do nas i przytuliły się. Spojrzałem w oczy dziewczyny,która była przerażona.
-Następnym razem nawet jak się pokłócimy nie mam zamiaru wychodzić z pokoju-zażartowałem
(Cataleya?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz