[...] Złapałem dziewczynę za rękę i
przyciągnąłem do siebie, kładąc dłoń na jej pośladkach. Zaczęła się w
panice wyrywać, ale zamknąłem jej usta pocałunkiem i po chwili dosłownie
rozpłynęła się w moich ramionach.
- Pamiętaj jedno - szepnąłem, gryząc koniuszek jej ucha. - Hades mnie nie powstrzyma przed niczym. Mnie nikt nie powstrzyma, łącznie z samym Zeusem.
- Co Ty.. - nie skończyła, bo odwróciłem się i poszedłem w swoją stronę. Musiałem odwiedzić Gabriela i Rebecę. Przemieniłem się w jaszczurkę i przelazłem pod płotem. Droga do nich była stosunkowo długa, więc po raz kolejny zmieniłem postać, tym razem w wilka. Krążyły po tych lasach, więc strażnik weźmie mnie za jednego z nich. Przyspieszyłem. Musiałem jak najszybciej do nich dotrzeć. Po półgodzinnym biegu odnalazłem ich kryjówkę. Zmieniłem się na powrót w siebie samego. Wszedłem do środka, gdzie zastałem samą Rebecę.
- Cześć maleńka, jak tam? - spytałem, całując ją w policzek. Rebeca posłała mi wymęczony uśmiech.
- To już niedługo - westchnęła, wskazując na brzuch. Położyłem na nim dłoń.
- Jesteś silna. Dasz sobie radę. Wierzę w Ciebie - zapewniłem ją.
- Żebym tylko ja w siebie wierzyła..
- W takim razie uwierz. Gdzie jest Gabriel? - spytałem.
- Poluje. Jestem prawie cały czas głodna.
- Nie dziwię się - roześmiałem się szczerze. - Masz pod sercem trójkę małych półbogów, w tym jednego faktycznego boga - powiedziałem, zanim zdążyłem się powstrzymać.
- Boga? - Rebeca pobladła.
- Jeden z nich będzie taki jak ja. To znaczy, urodzi się jako półbóg, ale geny po Zeusie zwyciężą w walce krwi i mały będzie prawdziwym bogiem.
- Mały?
- To jeden z chłopców. Dobra, ja muszę uciekać - pocałowałem ją w czoło i wstałem. - Do zobaczenia, już z maluchami.
- Oby - uśmiechnęła się delikatnie. Wróciłem do postaci wilka i skierowałem się w stronę więzienia.
(Nyks?)
- Pamiętaj jedno - szepnąłem, gryząc koniuszek jej ucha. - Hades mnie nie powstrzyma przed niczym. Mnie nikt nie powstrzyma, łącznie z samym Zeusem.
- Co Ty.. - nie skończyła, bo odwróciłem się i poszedłem w swoją stronę. Musiałem odwiedzić Gabriela i Rebecę. Przemieniłem się w jaszczurkę i przelazłem pod płotem. Droga do nich była stosunkowo długa, więc po raz kolejny zmieniłem postać, tym razem w wilka. Krążyły po tych lasach, więc strażnik weźmie mnie za jednego z nich. Przyspieszyłem. Musiałem jak najszybciej do nich dotrzeć. Po półgodzinnym biegu odnalazłem ich kryjówkę. Zmieniłem się na powrót w siebie samego. Wszedłem do środka, gdzie zastałem samą Rebecę.
- Cześć maleńka, jak tam? - spytałem, całując ją w policzek. Rebeca posłała mi wymęczony uśmiech.
- To już niedługo - westchnęła, wskazując na brzuch. Położyłem na nim dłoń.
- Jesteś silna. Dasz sobie radę. Wierzę w Ciebie - zapewniłem ją.
- Żebym tylko ja w siebie wierzyła..
- W takim razie uwierz. Gdzie jest Gabriel? - spytałem.
- Poluje. Jestem prawie cały czas głodna.
- Nie dziwię się - roześmiałem się szczerze. - Masz pod sercem trójkę małych półbogów, w tym jednego faktycznego boga - powiedziałem, zanim zdążyłem się powstrzymać.
- Boga? - Rebeca pobladła.
- Jeden z nich będzie taki jak ja. To znaczy, urodzi się jako półbóg, ale geny po Zeusie zwyciężą w walce krwi i mały będzie prawdziwym bogiem.
- Mały?
- To jeden z chłopców. Dobra, ja muszę uciekać - pocałowałem ją w czoło i wstałem. - Do zobaczenia, już z maluchami.
- Oby - uśmiechnęła się delikatnie. Wróciłem do postaci wilka i skierowałem się w stronę więzienia.
(Nyks?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz