Spojrzałem na nią i tylko przytaknąłem. Ledwo co powstrzymywałem się od śmiechu.
-No dawaj,możesz się śmiać-bruknęła
-Skąd ta pewność,że chce się śmiać?-zapytałem prawie poważnie
-Bo widzę-odparła
Ja znów skinąłem głową i zatkałem sobie usta, aż w końcu udało mi się spoważnieć.
Spojrzałem na dziewczynę,która cały czas mi się przyglądała.
-Ja w sumie nadal bym się tak nie przejmował -wyjaśniłem
-Na prawdę?! To poważna sprawa Liam-oburzyła się
Przyłożyłem jej palec do ust,żeby nie zapowietrzała się tak strasznie.
-Posłuchaj, po prostu pewnie, chcą ją zbadać. Kobieto co ty nigdy nie byłaś w laboratorium?-mruknąłem
Xana skrzywiła się lekko, co dało mi jasną odpowiedź , iż nigdy nie była.
-No tak.........-odparłem przytakując sam sobie
-Tak,więc nie martwił bym się tak, gdyby częściej przychodzili to by było źle. Chociaż, też to może oznaczać,że jesteś dla nich cenna-zaśmiałem się
-Skąd to niby możesz wiedzieć?-zapytała zdziwiona
-Może i wyglądam na takiego który nic poza zabawą i innymi rzeczami takimi wiesz , nie robi. Ale umiem używać mózgu i no cóż trochę już tu jestem-prychnąłem
-Aha.........-przeciągnęła niepewnie
-No co?! Nie ja tu jestem zboczony, tylko banda strażników, zresztą widziałaś jak się gapili-dodałem
Xana skinęła niechętnie głową na znak,że faktycznie lipili się na nas.
No błagam, czy ja aż taką mam reputację? Lub jakikolwiek z pół bogów?
Dobra nie ważne, jakie ja mam głupie myśli.......
Podniosłem wzrok i spojrzałem na dziewczynę , jednak zaraz sprawnie ją wyminąłem.
-Jesteś córeczką?-zacząłem
-Aresa-mruknęła
Ponownie odwróciłem się do niej bardzo zaciekawiony.
-Uuuuu, córeńka Boga wojny, nieźle, godne podziwu............nawet-zaśmiałem się
(Xana?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz