Uśmiechnęłam się słysząc słowa Damiena. Położyłam dłonie na brzuchu i pogłaskałam go.
- Też was kocham. Chociaż czasami mam dosyć bólu. - powiedziałam, a Damien się roześmiał.
Teraz zrozumiałam, że nie mogłam bym bez całej trójki żyć. Zaśmiałam się, a Damien spojrzał na mój brzuch.
- Powiedź coś jeszcze?
- O co chodzi?
- Lubią twój głos i śmiech. - powiedział uśmiechnięty.
Zazdrościłam Damien'owi tego. Mógł porozumiewać się z naszymi dziećmi, a ja nawet ich nie słyszałam. Czułam tylko jak kopią i ból który musiałam znosić.
- Chciała bym się przejść.
- Nie wiem czy to najlepszy pomysł, zwłaszcza po tym co było ostatnio.
- Damien, dziś taka ładna pogoda. A ja nie chce przesiedzieć go w celi z powodu tego stwora.
- No dobrze. - zgodził się w końcu.
Wstałam z łóżka i wyszliśmy razem z pokoju. Na korytarzu nie było nikogo oprócz paru strażników, którzy spojrzeli na nas gdy przechodziliśmy obok.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz