Położyłam się na boku wykończona i patrzyłam na Damiena. Strasznie się o mnie zamartwiał. Wyciągnęłam dłoń i położyłam ją na jego.
- To nie twoja wina.
- Właśnie że moja. To przeze mnie.
- Damien, nie obwiniaj się. - poprosiłam.
Damien zerwał się z mojego łóżka i zaczął chodzić po pokoju. Patrzyłam na niego spokojnie nie odzywając się by go nie denerwować go dodatkowo.
- Zachciało mi się dzieci. - warknął.
- Damien, też ich chciałam.
- Ale twoim życiem? Cat, spójrz. One cię zabiją za nim je urodzisz!
- Nie krzycz. - odwróciłam od niego wzrok. Damien podszedł do mnie i usiadł z powrotem na łóżku.
- Przepraszam. Jestem po prostu zły.
- Znajdziemy sposób. Może one po prostu nie jedzą takiego jedzenia. Może potrzebują czegoś innego. Co ty jadłeś jako dziecko. Albo co jedzą anioły czy demony? - spytałam próbując się czegoś dowiedzieć.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz