Spojrzałam na chłopaka i pokręciłam głową.
- Wszystko dobrze, ale...
- Co się dzieje?
- Ten stwór... zaatakował cię bo mnie chroniłeś, stałeś mu na drodze. Gdyby nie ty on by mnie...
- Już cicho. - Damien mnie do siebie przytulił. Odwzajemniłam uścisk czując się bezpieczna.
- Myślisz, że to coś tu wróci?
- Nie wejdzie do środka. Widziałaś strażników, oni sami nie wiedzą nawet co to jest.
- Może naukowcy coś wiedzą. - mruknęłam.
I jak na zbieg okoliczności do pokoju weszło ich dwóch z czterema strażnikami.
- Jesteście cali? - spytał od razu jeden podchodząc.
- Od kiedy was to obchodzi? - spytałam oburzona.
- Mamy powody.
Naukowcy zajęli się nogą Damiena, chociaż musiałam się go naprosić by się zgodził. Inaczej kazali by mi go porazić prądem albo zajęli by się tym strażnicy, a nie chciałam tego. W końcu wyszli każąc nam przyjść na obiad. Odetchnęłam gdy tylko drzwi się zamknęły.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz