Otworzyłam oczy, które wcześniej przymknęłam i spojrzałam na Damiena, który do mnie podszedł.
- Czuje je. - szepnęłam trzymając dłoń na brzuchu.
Damien uśmiechnął się do mnie. Czułam jednak że coś przede mną ukrywa. Podszedł do nas jeden naukowiec ze strzykawką. W pierwszym odruchu się wystraszyłam i cofnęłam.
- Co to jest? - spytał Damien łapiąc naukowca za rękę.
- To witaminy. - wyjaśnił patrząc na niego.
Damien puścił mężczyznę i wziął mnie za rękę, a naukowiec przeczyścił mi rękę i wbił igłę. Skrzywiłam się i przyjęłam te witaminy szybko. Damien pocałował mnie delikatnie, gdy strażnicy go nagle odciągnęli.
- Damien! - krzyknęłam i chciałam wstać, ale dwóch strażników przytrzymało mnie na krześle.
Zaczęłam się wyrywać, aż w końcu mnie przypięli, a Damiena na przeciw.
- Wypuście nas. - łkałam.
- Jeszcze nie teraz.
Naukowcy milczeli coś sobie przygotowując sobie coś. Chciałam by w końcu nas zostawili. Byśmy mogli zostać sami w spokoju. Dwóch naukowców zajęło się nogą Damiena, a mnie zaczęli badać pomimo sprzeciwów. Jeden z nich podłączył mi kroplówkę, a ja miałam ochotę zasnąć by w końcu odpocząć.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz