Zmierzyłem strażników wzrokiem,ale na razie było spokojnie więc nic nie robiłem.
Szedłem z Cat pod rękę, aż w końcu wyszliśmy na pole.
Dookoła było słonecznie i dość ciepło, a na błękitnym niebie nie było ani jednej chmurki.
-Jak tu ładnie-westchnęła Cat
-Co się dzieje?-zapytałem
-Nic, tylko myślę nad tym co kiedyś będzie jak.......-wstrzymała się z dalszą wypowiedzią i delikatnie chwyciła się za brzuch.
Brzuch widać było,że już powoli rośnie, a był większy niż ostatnim razem.
-Spokojnie , wszystko będzie dobrze-uśmiechnąłem się
-Ale skąd to wiesz?-zapytała niepewnie
-Będziesz działała instynktownie , gdy będziesz musiała się nimi zająć-wyjaśniłem-A ja będę Ci w tym pomagał, najbardziej jak potrafię.
(Cataleya?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz