Spojrzałem na swoją nogę i tylko pokręciłem wkurzony oczami.
Naukowcy byli tacy wnerwiający. I miałem ochotę pozabijać każdego po kolei.
-Idziemy?-zapytała Cat
-Jeszcze nie...-mruknąłem
Przysunąłem Cataleyę do siebie i posadziłem na kolanach z powrotem, a potem przytuliłem.
-Jak noga?-zapytała ponownie
-W porządku -wyjaśniłem
-Na pewno-dopytywała bardziej
-Tak, spokojnie-pocałowałem ją
-To dobrze-szepnęła z ulgą
-Nie martw się kotku-poprosiłem
Wziąłem ją za rękę i podnieśliśmy się z łóżka, a potem poszliśmy na obiad.
(Cataleya?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz