Położyłem dłoń na drzwiach, które przed chwilą zatrzasnęła mi przed nosem Sage. Westchnąłem i oparłem się o ścianę na przeciw. Czekałem jeszcze chwile czekając, aż usłyszałem że Sage się położyła. Ruszyłem korytarzem do swojego pokoju po tym jaki mi dali gdy tylko przybyłem tu jako strażnik. Od razu padłem zmęczony na łóżko i zasnąłem ściągając jedynie spodnie.
(...) Obudziłem się gdy tylko główny strażnik mnie obudził. Wszedł do pokoju i budził wszystkich innych. Wstałem i ubrałem się, a gdy wyszedłem z pokoju napotkałem kolegów którzy wraz ze mną zostali tu wysłani.
- Znalazłeś je wczoraj?
- Tak, przyprowadziłem tu. - powiedziałem i poszliśmy na śniadanie.
Sage i reszta istot tu miała być budzona za pół godziny by strażnicy zdążyli zjeść śniadanie. Szybko zjadłem coś i ruszyłem do Zachodniego Skrzydła pod pokój Sage. Po drodze obudziłem parę więźniów by nie wyglądało nic podejrzliwe, a na końcu obudziłem Sage. Zapukałem i otworzyłem Sage widząc ją w łóżku.
- Wyjdź stąd! - krzyknęła rzucając we mnie poduszką.
Złapałem ją i odrzuciłem jej.
- Wstawaj i idź na śniadanie. - powiedziałem i ruszyłem dalej choć nie za daleko.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz