poniedziałek, 3 marca 2014

od Damien'a C.D Cataley

Przyglądałem się strażnikom ,a oni oczywiście patrzyli się na nas.
Kątem oka również spoglądałem na Cat, która jadła swoją kolację.
Dopiero gdy skończyła wziąłem nasze talerze i odniosłem je na miejsce.
Wróciłem do Cataleyi i chwyciłem ją za rękę pomagając wstać od stołu.
Wyszliśmy z jadalni i skierowaliśmy się na pole, gdzie również było dużo strażników.
Westchnąłem widząc,że jeden strażnik prawie cały czas za nami chodzi i pilnuje.
-Cało dobowa ochrona-mruknąłem
Poszliśmy w stronę amfiteatru by się wyciszyć i uspokoić.
To było dobre miejsce bo było tam spokojnie i jeszcze było dość świeże powietrze,którego Cat potrzebowała. Dzieci oczywiście chwilowo również zachowywały się spokojnie.
Chyba nie chciały za bardzo sprawiać bólu mamy, lub nie chciał jej robić krzywdy i psuć miłych chwil.
Rozglądnąłem się jeszcze chwilę i dostrzegłem w krzakach strażnika, ale nie miałem zamiaru robić jakichś bójek, zwłaszcza, że teraz chciałem się skupić tylko i wyłącznie na Cat.
Usiedliśmy na ławce, a ja od razu posadziłem ją sobie na swoich kolanach i przytuliłem.

(Cataleya?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz