wtorek, 11 marca 2014

Od Jimi'ego C.D. Sage

Gdy tylko wszedłem na teren więzienia wyczułem zmianę. Pobiegłem do Zachodniego Skrzydła gdzie był pokój Sage. Starałem się biec normalnie jak człowiek, ale to było ode mnie silniejsze. Czułem strach i wołanie o pomoc dziewczyny. A to wszystko dzięki temu, że wypiła moją krew. Skręciłem w korytarz i wyciągnąłem pistolet.
- Eddy, co ty robisz? - spytałem widząc, że przyciska Sage do ściany.
Kolega spojrzał na mnie. Zobaczyłem, że jego oczy są czerwone i kły. Wycelowałem w niego.
- Puść dziewczynę. Inaczej rada się dowie. - powiedziałem spokojnie celując do niego.
- I tak jesteśmy im posłuszni, a nic z tego nie mamy.
Strzeliłem mu w ramię. Musiał wiedzieć, że nie kłamię i zrobię to w ostateczności.
- Źle zrobiłeś. - pokręcił głową. Rzuciłem broń i wyciągnąłem sztylet, a on się zaśmiał i ugryzł Sage w szyję. Dziewczyna krzyknęła i zaczęła się wyrywać. Wiedziałem że ją to boli, bo nie pozwoliła mu na to, a picie krwi ofiary niezgadzającej się na to było dla niej bolesne. W sekundę znalazłem się koło nich i przebiłem wampira, który upadł martwy. Przytrzymałem Sage, która poleciała w moją stronę. Była słaba, a z ranek na jej szyi leciała krew. Czułem jej słodki zapach, ale opanowałem się i przeciąłem kłem palec. Dotknąłem jej ranek, które się zagoiły. Na korytarz wypadli strażnicy i spojrzeli na wszystko.
- Co tu się dzieje? - spytał główny strażnik.
- Ten wampir podszył się pod jednego z nas i zaatakował pacjentkę doktora Rayana. - wyjaśniłem i wstałem podtrzymując ją.
- Zaprowadź ją do pokoju. - rozkazał strażnik.
Sage była słaba po tym jak straciła tyle krwi, więc gdy tylko zniknęliśmy strażnikom z oczu wziąłem ją na ręce.

(Sage?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz