Owinąłem Xanę w koc i przytuliłem ją do siebie mocno.
-Spokojnie Xana-wyszeptałem
Wiedziałem ,że to wszystko jest dla niej bardzo trudne i jeszcze te wspomnienia.
-Na pewno już go nie spotkasz-zapewniłem
-Skąd wiesz?-zaszlochała
-Xana przecież jesteś tutaj w więzieniu -zacząłem
-I co w związku z tym?-przerwała mi
-No ,że on tutaj nie dotrze -dodałem
Sam nie byłem pewien swojej wypowiedzi bo , no cóż czasem życie daje nam w kość i robi tak,żeby nie było nam dobrze. Podam w sumie przykład tutaj siebie i Xany.
-Mam nadzieję -westchnęła
Poczułem, jak dziewczyna zadrżała, a ja tylko usiadłem na łóżku i posadziłem ją sobie na kolanach.
Xana spojrzała na mnie pytająco ,ale cały czas była dość niepewna i smutna.
-Każdy przeżył coś nie miłego. Znam uczucie które odczuwasz , no można tak powiedzieć. Ale zawsze wiesz masz osoby, które mogą Cię pocieszyć i do których możesz się zwrócić o pomoc-wyjaśniłem
-Na przykład?-mruknęła
-No do mnie-zaśmiałem się zadowolony
-Dzięki-uśmiechnęła się delikatnie do mnie.
-Wiesz jak ładnie wyglądasz kiedy się śmiejesz-powiedziałem
-Na prawdę -zarumieniła się lekko
-Tak, szczera prawda-przyznałem
Spojrzałem w jej piękne oczy i można powiedzieć,że całkowicie się w nich zatraciłem.
Ująłem delikatnie jej twarz i przybliżyłem się, muskając jej usta.
Ale zaraz odsunąłem się i odwróciłem wzrok od niej wzdychając.
-Przepraszam, nie powinienem -odparłem zmieszany.
(Xana?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz