środa, 12 marca 2014

od Sage C.D Jimi'ego

Popatrzyłam na niego i delikatnie się uśmiechnęłam. Już znałam skądś takie sytuacje , właśnie takie jakie teraz przeżywał Jimi. Uniosłam kąciki ust, gdy nagle do pokoju wparowała zdziwiona Rebeca.
Stanęła drzwiach widząc nas, ale ja szybko podniosłam się  z łóżka i podeszłam do niej.
-Sage-szepnęła i szybko mnie przytuliła do siebie
Jęknęłam cicho czując, trochę bólu po tym wszystkim, bo byłam okropnie poobijana.
-Nic mi nie jest-uśmiechnęłam się do niej
-To dobrze ,martwiłam się. I oddaję -wyciągnęła z kieszeni list mojego taty.
-Czytałaś?-zapytałam
-Nie, to przecież twoje -odpowiedziała poważnie
-Nie gniewałabym się nawet gdybyś czytała -zaśmiałam się
Odwróciłam się w stronę Jimi'ego,który stał wpatrując się w nas, ale zaraz podszedł do drzwi.
-Zostawię was same -odpowiedział
Skinęłam niepewnie głową i popatrzyłam na niego,  a on wyszedł z mojego pokoju zamykając drzwi.
-Nadal uważasz,że to głupek?-zapytała Rebeca
Spojrzałam na nią zdziwiona, ale pokiwałam przecząco i obie usiadłyśmy na łóżku.
-Nie jest taki zły-mruknęłam
-Widzę i mówiłam Ci to-zaśmiała się
-Tsa....-westchnęłam
Wzięłam od niej list i podeszłam do szafy i wyciągnęłam kuferek, gdzie schowałam list od ojca.
Wróciłam zaraz do Rebecy i rozmawiałyśmy jeszcze przez resztę wieczora o tym co się wydarzyło.
Ale potem weszli strażnicy i kazali wracać , Rebece do pokoju, a ja miałam zostać sama.
Trochę przygnębiona położyłam się spać i po paru minutach udało mi się zasnąć.
(...) Obudziłam się o 2 nad ranem ,ale nadal było bardzo ciemno i wszyscy na pewno spali.
Spróbowałam jeszcze zasnąć jednak próby nie powiodły się, a ja podeszłam do drzwi.
Chciałam je otworzyć ,ale się nie dało więc wróciłam pod okno i je otworzyłam.
Stanęłam na parapecie i spojrzałam w dół, a za chwilę w górę i zaczęłam się zastanawiać.
W końcu zeskoczyłam z parapetu i wylądowałam na ziemi, chociaż poczułam ostry ból.
Przygryzłam wargi,ale po chwili wszystko przeszło, a ja podniosłam się z ziemi.
Poszłam do ogrodu i zaczęłam się przyglądać rośliną rosnącym w nim , a niektórym nawet zaczęłam trochę pomagać. W sumie już dawno nie pielęgnowałam tego wspaniałego ogrodu.

(Jimi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz