Siedziałyśmy tak chwilę na tej skałce gdy tym razem to ja usłyszałam jakiś szelest.
Szybko zerwałam się na równe nogi, a Rebeca zerknęła na mnie zdziwiona
-Słyszałam -odpowiedziałam
Spojrzałam na nią, a przyjaciółka z moją pomocą podniosła się ze skały.
-Ciekawe co to-powiedziała zaniepokojona.
-Spokojnie -odparłam
Nagle zobaczyłam coś przed nami i wyszłam kawałek osłaniając Rebecę.
To coś zaczęło biec w naszą stronę, ale zaraz usłyszałam jakiś strzał.
Odskoczyłam z Rebecą do tyłu i zaraz , stwór padł centralnie przed nami.
-Jimi?!-zdziwiłam się na jego widok
-Gdzie byłyście?!-warknął
-A co? Tutaj byłyśmy -odparłam oburzona
-Powinnaś być blisko nas-odpowiedział
-Nie muszę wcale , jestem dorosła i potrafię o siebie zadbać.-burknęłam
Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i odwróciłam od niego wzrok.
(Rebeca?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz