środa, 12 marca 2014

od Xany C.D Liam'a

[...] Westchnęłam głęboko. Obróciłam się całym ciałem w jego stronę. Wpatrywał się we mnie uważnie.
- Masz rację. Jest fatalnie. - przełknęłam ślinę i zamilkłam. Liam czekał w ciszy, aż sobie wszystko spokojnie ułożę. - Przez ostatni miesiąc nawiedzają mnie sny związane ze śmiercią i cierpieniem. Pustka i ciemność, z której nie ma wyjścia. Każdej nocy zasypiam ze strachem, że rano nie otworzę oczu. Często budzę się z krzykiem i płaczem. Liam, ja nad tym nie panuję, nie umiem zapanować, nie potrafię... - ostatnie zdanie wypowiedziałam jednym tchem.
- Spokojnie. Zastanówmy się. Wpadasz w trans? Majaczysz?
- Nie wiem, ale boję się, że ktoś próbuje się ze mną skontaktować w dość brutalny sposób. To może skończyć się chorobą psychiczną. - zadrżałam na samą myśl.
- Nie skończy. - powiedział pewnym głosem. - Jesteś silna. Wiem, że to cię boli, ale spróbuj sobie przypomnieć, co wi... - urwał, widząc, jak kręcę nerwowo głowę i przerażoną minę. - albo lepiej nie.
Podkuliłam nogi pod brodę.
- Boję się.
- Nie masz czego. Nic ci nie będzie. To tylko sen.
Zacisnęłam usta i spuściłam głowę. Siedzieliśmy przez dłuższą chwilę w ciszy, popijając od czasu do czasu whisky. Spojrzałam na swoje dłonie. Zamknęłam oczy. W jednej chwili błysnęły mi obrazy ze snów. Noc. Cień. Szyderczy uśmiech. Ból. Czuje go każdą komórką. Drgnęłam nerwowo. Z niewiadomych przyczyn poczułam się niekomfortowo. Otworzyłam oczy. Zaczęłam wykręcać sobie palce. Bystry wzrok Liam'a od razu wychwycił moje zdenerwowanie.
- Co jest? - spojrzał na mnie z wyrzutem. Na skórze poczułam gęsią skórkę. W pokoju zrobiło się chłodniej niż zazwyczaj. Przetarłam ramiona. Wstałam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej koc. Drugi rzuciłam Liam'owi. Usiadłam obok niego i owinęłam się szczelnie ciepłym materiałem. Wzięłam głęboki oddech. Oczy zaszły mi wilgocią. Nie chciałam płakać. Nie w tej chwili.
- Nie powiedziałam ci wszystkiego. Wiele lat temu byłam ofiarą gwałtu. Wciąż boli mnie fakt, że nigdy nie odwzajemnił moich uczuć, a ja jak głupia byłam gotowa zrobić dla niego wszystko. Miał nade mną pełną władzę. Wiedział, że się nie sprzeciwię. Nie chciałam się oddać tak szybko. - z trudem wydobywałam z gardła słowa, które zadawały mi ból. - Brutalnie zbił mnie i posiadł. - Poczułam ukłucie w sercu. Po policzku spłynęła samotna łza. Starłam ją ręką. Liam chciał mnie złapać za ramię, ale mu nie pozwoliłam. Wyrwałam się. Odsunęłam się. Wyciągnął rękę.
- Nie zrobię ci krzywdy.
Wiem, że mi nie zrobisz. - pomyślałam. - Chcesz być po prostu czuły.
- To nie twoja wina. Nie jesteś niczemu winna. To było kiedyś...
Wstałam gwałtownie. Koc opadł mi z ramion. Nie interesowało mnie to w tej chwili. Weszłam mu w zdanie.
- Nie, ty nic nie rozumiesz. - syknęłam. - Wiesz, co czuje gwałcona kobieta? Kobieta, która pragnie ułożyć sobie życie? Zaznać miłości? Być kochaną? Kocha cię całym sercem, a umiłowany mężczyzna okazuje się być tyranem, któremu zależy tylko na twoim tyłku. Upragniony dotyk staje się bolesny. - W głowie pojawiały się przebłyski z tamtego incydentu. Czułam jego brudne ręce na sobie. Czułam, jak mnie rozbiera i brutalnie rozdziera błonę dziewiczą. Śmiał się przy każdym ruchu, widząc moje łzy. - Co noc płakałam w poduszkę, nie znajdując w nikim oparcia. Ten ból wciąż mi towarzyszy. Sny przypominają mi o gwałcie. - Nigdy w życiu żadnych mężczyzn! Dla jednego przestało bić, a dla drugiego nie zabije. - Popełniłam błąd wiążąc się z niewłaściwą osobą.
Spojrzałam na Liam'a. Miał posępną i zmieszaną minę. Co mnie napadło?- pomyślałam. Dźwignął się z łóżka. Podniósł z podłogi koc i mnie nim opatulił.

(Liam?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz