Zaśmiałam się cicho pod nosem, widząc, jak marszczy nos. Wygląda uroczo,
gdy jest zawstydzony. Spojrzał na mnie nic nie rozumiejąc.
- No co? - zapytał rozbawiony. Posłałam mu promienisty uśmiech. Odwzajemnił go.
- Nic się nie stało. To miłe, że się mną opiekujesz.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
Spuściłam oczy. Czułam, jak palą mnie policzki. Serce bije, jak
oszalałe. Bałam się, że Liam je usłyszy. Dlaczego? Dlaczego zawsze, gdy
mnie dotyka czuje przyjemny prąd? Nie powinno go być. Przyrzekłam sobie,
że nigdy się z nikim nie zwiążę, choć nie pogardzę miłosnymi
igraszkami. Ale gdy wpatruje się w Liam'a odpływam w nieznaną
przestrzeń. Tak jakbym była tylko ja i on. My sami. Nikt więcej.
Nurtowało mnie tylko jedno pytanie.
- Dlaczego to robisz? Nie bądź taki dobry, bo to zaczyna być dziwne, że jesteś taki dla nieznanej kobiety.
- Trochę już Cię znam, więc nie mogę powiedzieć nieznanej. - powiedział
pewnie. - Jesteś atrakcyjną kobietą i masz szansę zdobyć porządnego
faceta. Zasługujesz na odrobinę czułości i delikatności, którą
straciłaś.
- Dziękuję za dodanie otuchy.
Chciał wstać, ale trzymałam go by nic nie robił. Pragnęłam zostać z nim
jeszcze chwilę, czułam jak wszystkie smutki odlatują w niepamięć. Nagle
zaczęło mi się kręcić w głowie. Chyba za dużo wypiłam, pomyślałam.
- Xana, puść mnie. Nie będziesz mnie tak trzymać przez całą noc.
- Będę. - przytuliłam się bardziej do niego. Milczał przez chwilę, więc
nie wiedziałam o co chodzi. Trzymałam go zawzięcie czy zastanawiał się
nad tym, co powiedziałam? Poczułam się senna. Powieki same mi się
zamykały.
- Śpisz? - zapytał Liam cicho śmiejąc się. Nie odpowiedziałam. Było mi
ciepło w jego ramionach. Uniosłam się w powietrzu. Spojrzałam na Liam'a,
który trzymał mnie. Odgarnął kołdrę i nagle poczułam pod sobą miękkość.
- Musisz wypocząć. - przykrył mnie.
- Nie chce. - skrzyżowałam ręce na piersi.
- Jutro będziesz mieć kaca. Za dużo alkoholu. - wskazał brodą pustą butelkę po whisky.
- Dobrze.
Odwrócił się z zamiarem wyjścia, ale uniosłam się na łokciu i złapałam
go za ramię. Stracił równowagę i wpadł na mnie. Jego ręce wylądowały po
obu stronach mojej głowy. Nasze twarze dzieliły milimetry. Uchwyciłam go
za policzki i musnęłam delikatnie usta. Liam wytrzeszczył szeroko oczy
ze zdziwienia i lekko zadrżał. Oderwałam się od niego z wyczuwalną
niechęcią.
- Dziękuję za wszystko. - ucałowałam go w czoło. - Dobranoc.
Liam wstał ze mnie zaskoczony całym zajściem. Uśmiechnęłam się serdecznie.
- Dobranoc.
Wyszedł z pokoju, zamykając cicho drzwi.
(Liam?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz