wtorek, 4 lutego 2014

od Bargeona C.D Nyks


[...] Roześmiałem się, siadając obok niej na łóżku.
- Od kiedy Ty o cokolwiek błagasz, maleńka? - spytałem z rozbawieniem, klepiąc ją w uwypuklenie pod pościelą, prawdopodobnie trafiając w pośladek. Nyks pisnęła i wyskoczyła spod kołdry, po chwili już płonąc. Chciała mnie uderzyć rozgrzaną do czerwoności dłonią, ale zatrzymała się tuż przed moją twarzą, cicho klnąc.
- Jestem nieśmiertelnym bogiem, nic mi nie zrobisz - przypomniałem jej. Nyks ponowiła próbę, jednak w ostatniej chwili chwyciłem ją za nadgarstek i wciągnąłem pod siebie, unieruchamiając swoim ciężarem ciała.
- Słuchaj laleczko, nie próbuj ze mną zadzierać. Choćbyś nie wiem jak się starała, to nie ukryjesz, że robi Ci się mokro między nogami gdy o mnie myślisz i nie ukryjesz, że pragniesz bym zdarł z Ciebie ubrania i Cię zerżnął - zamruczałem jej do ucha. - Ale nie przejmuj się, jestem bogiem ekstazy, który naprawdę zna się ta na tym co robi. Pobierałem nauki od najlepszych. Każda tak ma, to nie jest nic nienormalnego.
- Zejdź ze mnie - wydusiła. Puściłem Nyks i posłałem jej rozbrajający uśmiech, na widok którego miękły jej kolana. Usiadła bezradnie naprzeciw mnie, a ja dopiero zauważyłem jej policzek.
- Uu, ale Cię urządził - mruknąłem, cmokając. - Który?
- Gloss - przyznała niechętnie.
- Chyba go kojarzę, ale nie mogę być pewien. Znam wszystkie strażniczki i młodych strażników, ale Ci starsi mogą czuć się zapomniani - wyszczerzyłem się beztrosko. - Mam maść od Demeter na takie siniaki, mogę pomóc - zaoferowałem.
- A za co go dostałeś? - spytała Nyks złośliwie.
- Zawiodę Cię - powiedziałem. - Za pomoc przy przenoszeniu glinianych waz.
(Nyks?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz