Spojrzałem na nią z troską i tylko pocałowałem ją w czoło.
-Ale na pewno?-upewniłem się
-Tak-uśmiechnęła się lekko na pocieszenie.
Skinąłem głową , żeby uwierzyła ,że się nie martwię. Jednak znam Cat i wiem,że coś jest nie tak.
No ,ale ona jak zwykle ,chce bym się nie martwił i o niczym nie dowiedział.
Rozejrzałem się trochę i przeszukałem wszystkie szuflady.
Były tam różne karty więźniów, włączając w to moją kartę i kartę Cataleyi.
Było w nich prawie wszystko o nas, nawet to jak zostaliśmy złapani i jakie mają plany w stosunku do nas.
Właśnie był napisany ten eksperyment ,że wstrzyknęli coś Cat, ale nic poza tym.
Może na bieżąco uzupełniają te karty, by nic nie przeoczyć.
Spojrzałem na dziewczynę,która cały czas mi się przyglądała i lekko uśmiechnąłem.
-Chodźmy już stąd-powiedziałem
-Dobry pomysł-przyznała.
Chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem do drzwi i wyszliśmy z pracowni.
Wróciliśmy szybko na dół i poszliśmy tym razem do pokoju Cataleyi.
Otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka. Od razu posadziłem sobie dziewczynę na kolanach.
Wpatrywałem się przez chwilę w nią z uśmiechem.
-Chyba na dziś mam dość wrażeń -zaśmiałem się-A ty?
(Cataleya?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz