Spojrzałem na nich wkurzony, jednak doskonale pamiętałem obietnice ,którą dałem Cataleyi.
Odwróciłem się do niej i popatrzyłem na nią znacząco.
-Tak Damien-szepnęła
Westchnąłem głęboko i ponownie spojrzałem na nich wkurzony.
-Wypad z mojego pokoju!-warknąłem
-Nie do puki ,ona nie pójdzie z nami-powiedział naukowiec
Podszedłem do nich i wypchnąłem ich wszystkich za drzwi. Zatrzasnąłem je i stałem tka by nie weszli.
Cataleya, podskoczyła z łóżka i zaczęła się szybko ubierać. Ta to było najlepsze posunięcie, jakie mogła zrobić. Gdy był ubrana, usłyszałem,że strażnicy chcą wyważyć drzwi.
Dziewczyna stanęła obok mnie, a ja otworzyłem drzwi w momencie uderzenia.
Strażnicy wpadli z wielkim hukiem do mojego pokoju i leżeli na ziemi.
Prychnąłem ze śmiechu i popatrzyłem na dziewczynę. Musnąłem ją lekko w usta, a potem spojrzałem na naukowca.
-Możecie ją zabrać, jak tak bardzo chcecie-mruknąłem wkurzony
(Cataleya?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz