Westchnęłam głęboko i zamknęłam oczy, chociaż i tak miałam ciemno przed nimi.
Cały czas trzymałam na twarzy ręcznik. Wzdrygnęłam się lekko.
Nie chciałam,żeby coś takiego się stało. Ale wierzę Rebece,że mi przejdzie.
Tylko boję się,że nie szybko mi to przejdzie. A co jeśli strażnicy przyjdą?
Siedziałyśmy tak chwilę w ciszy , a ja rozmyślałam nad wszystkim co się stało.
-Miejmy nadzieję,że strażnicy nie przyjdą -szepnęłam
Zanim Rebeca zdążyła coś powiedzieć, ja usłyszałam gwałtownie otwierające się drzwi.
Zacisnęłam ręce na pościeli wystraszona i bardziej zacisnęłam swoje oczy.
-Strażnicy? Co znowu?!-warknęła Rebeca
Aż zaniemówiłam,czemu wszystko musi się dziać na naszą niekorzyść, ja w sumie wiedziałam,że po nas przyjdą. Ale nie wiedziałam ,że w takiej chwili.
(Rebeca?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz