Schowałem twarz w dłoniach. Nie umiałem o tym mówić.
- To nic nie zmieni. - wymamrotałem.
- Nie zmieni jeśli tego nie będziesz chciał. - powiedziała cały czas na mnie patrząc.
Westchnąłem ciężko i przeczesałem włosy. Spojrzałem przed siebie na wszystkich i zacząłem mówić.
- Zakochałem się z Nicole gdy pierwszy raz ją zobaczyłem. Chroniłem, chciałem by była szczęśliwa. Uśmiechała się tylko przy mnie. Pokazałem jej tu tyle miejsc, aż jednego dnia... - zawahałem się.
- Mów. - poprosiła Lilith.
- Zabrali nas do pracowni. - szepnąłem. - Próbowałem ją wcześniej, prosiłem by uciekła bo wezmę winę na siebie, ale została i zabrano nas do naukowców. Zacząłem się wyrywać by ją ratować, ale nie mogłem. Byłem zbyt słaby. Umarła na moich oczach, po tym jak wyznaliśmy sobie miłość. - powiedziałem i znów zakryłem twarz dłońmi by ukryć łzy. - Moja Nicole.
Poczułem dłoń na ramieniu i spojrzałem w oczy Lishy. Wiedziała co czuję i zaczęła mnie pocieszać.
- Jest teraz gdzie indziej, ale to nie oznacza, że cię nie widzi.
- Po prostu za nią tęsknie. - powiedziałem.
- Wiem, czuję to wszystko. Ale ona zawsze będzie z tobą. - uśmiechnęła się delikatnie.
Zapatrzyłem się na Lishę, na jej twarz i oczy. W końcu też odwzajemniłem uśmiech.
- Dziękuję, za wszystko. - powiedziałem.
(Lisha?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz