Spojrzałam na króliki, a potem w oczy Gabriela. Oboje milczeliśmy patrząc na siebie, a dzieci dalej spały. Zrobiłam mrok do przodu, a dłonie Gabriela wylądowały na mojej tali. Opuściłam wzrok na jego usta i pocałowałam go. Gabriel objął mnie i zaczął całować odwzajemniając namiętny pocałunek. Oboje dyszeliśmy gdy się od siebie cofnęliśmy.
- Zaraz będą gotowe. - powiedział dalej na mnie patrząc.
Dopiero gdy króliczki były usmażone usiedliśmy obok siebie i zaczęliśmy jeść. Skubałam drugiego króliczka na pół z Gabrielem.
- Jak się dziś czujesz?
- Lepiej niż wczoraj. Ciało się zregenerowało i wrócę do formy. - uśmiechnęłam się.
- Szkoda, z tym brzuszkiem wyglądałaś ślicznie.
Roześmiałam się i wstałam do dzieci. Diane miała już otwarte oczka i zaczęła machać nóżkami. Wzięłam ją na ręcę i zaczęłam karmić siadając obok. Później nakarmiłam Nicka, a na końcu Alexandra który spał najdłużej. Zauważyłam że Gabriel układa i pakuje rzeczy do mojej torby i plecaka.
- Co robisz?
- Musimy się przenieść. Zwierzęta będą tu przychodzić bo wyczuły krew, a strażnicy mogą tu za nimi trafić. - powiedział. - Znajdę dla nas kryjówkę i jeszcze dziś się przeniesiemy. Uważaj na siebie i dzieci gdy mnie nie będzie.
- A ty na siebie. - pocałowałam go i wyszedł z jaskini. W tym czasie nakarmiłam Alexandra do końca i przewinęłam ich. Rosły z godziny na godzinę, ale byli uroczy i nie wiedzieli co ich czeka w przyszłości. Pocałowałam całą trójkę w czółka i uśmiechnęłam się.
(Gabriel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz