Nie wytrzymałam i roześmiałam się na cały głos zwracając na siebie uwagę strażników i Gloss, których do nich wrócił. Posłał mi groźne spojrzenie, ale spojrzałam na niego z politowaniem śmiejąc się. Strażnicy odeszli coś szepcząc, ale się tym nie przejmowałam.
- Co cię tak śmieszy?
- Ich głupota. - powiedziałam jeszcze rozbawiona i zawróciłyśmy z Sage.
Powrót do biblioteki był ryzykowny, bo strażnicy mogli nas zobaczyć, więc odpuściłyśmy i wróciłyśmy do celi Sage. Tam usiadłyśmy na łóżku po turecku na przeciw siebie i zaczęłyśmy mówić to czego się dowiedziałyśmy. Sage wyciągnęła zdjęcia, a ja kartki z informacjami które wyrwałam.
- Zabrałaś je? - spytała patrząc na mnie.
- Tak, przydadzą nam się.
- Wyrwałaś je.
- Wielkie mi halo, i tak tylko my tam chodzimy. - przypomniałam jej.
Roześmiałam się, a Sage przewróciła teatralnie oczami i spojrzała na wszystko/
- Chciała bym go spotkać?
- Tatę?
- Tak. - uśmiechnęła się. - Teraz gdy wiem, że robił wszystko by mnie chronić nie jestem na niego zła.
- To dobrze, kiedyś się spotkacie. - uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz