Spojrzałam na Rayan'a,trochę wkurzona. Nie byłam pewna czy możemy mu zaufać.
Rebeca chciała coś powiedzieć, jednak gestem ręki pokazałam ,żeby milczała.
Podniosłam głowę i spojrzałam w oczy naukowca.
-Z jakiej racji mamy Ci zaufać? Skąd możemy wiedzieć czy przypadkiem nie jesteś taki sam jak inni-mruknęłam
-Wiem,że trochę trudno w to uwierzyć , ale podałem już jedną sugestię-powiedział
Odwróciłam od niego wzrok i popatrzyłam na przyjaciółkę ,która nie wiedziała jak się zachować tak samo jak i ja.
-Ale widzicie nie wziąłbym was pod swoją opiekę ,gdybym nie miał ważnych powodów-wyjaśnił
-Jakich powodów czyli co w ogóle to oznacza,że jesteśmy pod twoją opieką ?-zapytałam
Rayan spojrzał na mnie i tylko westchnął.
-To jest tak,że każdy naukowiec wybiera sobie jakich chce więźniów, ja wybrałem ciebie Rebeca na początku. Jednak potem moją uwagę również przykuła Panna Sage-wyjaśnił
Spojrzałam na niego kontem oka, jednak nadal patrzyłam na Rebecę.
-Z jakiej racji akurat ja?-mruknęłam
-Bo zaczynasz odkrywać coś niesamowitego dla nas naukowców i jesteście nierozłącznymi przyjaciółkami dla siebie-dodał
Odeszłam na chwilę z przyjaciółką od naukowca.
-Rebeca co robimy?-zapytałam
(Rebeca?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz