Szłyśmy korytarzem, aż w końcu doszłyśmy do mojego pokoju.
Otworzyłam drzwi,ale nadal nurtowało mnie pytanie po co pobrał nam krew?
Sama już nie wiedziałam co sądzić o tym naukowcu.
-Pewnie jutro znów będziemy w laboratorium -mruknęłam
-Skąd ta pewność?-zdziwiła się Rebeca
-Pobrał nam krew, pewnie coś wyjdzie w badaniach -wyjaśniłam
-A no w sumie fakt......-przyznała niechętnie
Skinęłam głową zdychając i wyjrzałam na chwilę przez okno.
Strażnicy akurat wymieniali się wartami przed bramą. Ehh gdyby chodź raz nie być śledzonym przez nich.
Spojrzałam na Rebecę i zaraz usiadłam tuż obok niej na łóżku.
-Mogę Cię o coś poprosić?-zapytałam
-Pewnie,mów śmiało-uśmiechnęła się
-Jak Rayan ,zdradzi nas pod jakimkolwiek względem , będę mogła osobiście go zabić?-zapytałam poważnie
(Rebeca?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz