Uśmiechnęłam się zniewalająco.
- Ach, więc to tak ma być? - odparłam, zerkając na niego śmiało. - Uwodzisz mnie, by później... - Nie, to nie tak. - zmieszał się. - Doprawdy? - zapytałam podejrzliwie, unosząc brew do góry. Przyjrzałam mu się uważnie. - Wilkołak, jak mniemam? - W zasadzie pół wilkołak. - Pół wilkołak? Pół czarownik? Hmmm... - zamruczałam. Wilkołaki zawsze były dobre w łóżku, pomyślałam. Co ja wygaduję? - Tak, skąd wiedziałaś? - To widać. Przy okazji, na imię mi Xana. Wytrzeszczył oczy ze zdziwienia. - Zatem mam do czynienia z bóstwem. - podjął po chwili. - Raczej z półboginią. Zaczepiłeś mnie nie bez powodu, prawda? - skrzyżowałam ręce na piersi. - Wpadłaś na mnie. Nad czym tak intensywnie myślałaś? - zapytał. Myślami błądziłam do pamiętnego wczorajszego wieczora. Ciekawe, po co im moja krew? - Nad niczym. - No weź. Mi możesz powiedzieć. - powiedział zachęcająco. - Więc? O co chodzi? Westchnęłam. Powiedzieć mu czy nie? Zaryzykuję. - Dobrze, ale nie tutaj. Pociągnęłam go za ramię. Liam spojrzał na mnie nie rozumiejąc. Mijani przez nas strażnicy uśmiechali się jednoznacznie. Pewnie przypuszczali, że chcę przespać się z Liam'em. Świnie! Zaciągnęłam go w ciemny zaułek i pchnęłam lekko na ścianę. Rozejrzałam się w razie, gdyby ktoś nas zobaczył. - Chodzi o moją krew. - mówiłam ściszonym głosem. - Jesteś nosicielką HIV-a? - zapytał rozbawiony. - Zaciągnęłaś mnie tu po to, aby mi to powiedzieć? - Bardzo śmieszne. - fuknęłam. - Nie, nie jestem zarażona. Chciałam powiedzieć, że wczoraj pobrali mi krew. Obawiam się, że jest to związane z moimi zdolnościami. A może chcą zrobić mutanta? - A może po prostu obawiasz się niepotrzebnie? - Liam! To poważna sprawa. Pomyśl. Jestem boginią, a jak sądzisz, co mogą zrobić z młodą kobietą o zdolnościach i mocach nadprzyrodzonych? - Posiąść? - Bingo! - przyklasnęłam. (Liam?) |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz