[...] Drgnęłam. Musnął moje czoło z taką
delikatnością, jakiej się po nim nie spodziewałam. Tuliłam się do niego
trzęsąc. Lekko kołysał mnie. Jedną dłoń złożył na plecach, a drugą na
głowie, głaszcząc mnie. Trzymałam się jego koszulki, czując intensywnie
męski zapach ciała. Dłońmi dotykałam sporą masę mięśniową, która po
krótkim czasie naprężyła się, gdy paznokciem przejechałam po torsie.
Jego serce przyśpieszyło rytmu. Przymknęłam powieki, wsłuchując się w
nie.
- Spokojnie. – powiedział i uchwycił mnie mocniej do siebie, przez co przylgnęłam bardziej do niego, a mój oddech zaczął drażnić jego szyję. Zacisnął swoją dłoń na bluzce z lekkim uśmiechem na twarzy. - Przepraszam za to, ale czuję się wtedy lepiej, gdy ktoś mnie przytula. - Nic nie mówię. Każdy ma swoje słabości, Xana. Nie musisz się bać, że ktoś cię wyśmieje. Ja tego nie zrobię. – sama nie wiedziałam czemu, ale przymknęłam powieki rozkoszując się jego ciepłem, a także bijącym sercem. Przestawałam czuć już cokolwiek tylko jego ręce i ciało dawało ukojenie. Teraz mogłam odczuwać ulgę. W jego ramionach poczułam się bezpieczna i wiedziałam, że mogę odlecieć w zapomnienie i nigdy się już nie obudzić, bo on będzie przy mnie. Miałam dobre przeczucia, dotyczące jego osoby, wiedziałam też, że nie ma złych intencji. Minęło kilka minut, zanim zdążyłam się uspokoić całkowicie. Uniosłam kąciki ust. - Dziękuję. Już mi lepiej. - Cieszę się. - Liam? - Tak? - Zostaniesz przy mnie? - Xana... - Tylko bądź. - spojrzałam na niego czerwonymi od łez oczami. (Liam?) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz