[...] Leżałam na łóżku, wśród zupełnych
ciemności. Wiatr postukiwał oknem, poruszając zasłony. Nie mogłam
zasnąć. Myślałam intensywnie. A wszystkie płoszące sen myśli obracały
się wokół jednego podstawowego pytania. Po co mnie porwali? Jaki był
tego cel? Więzienie nie może być niczym innym, jak pretekstem.
Przebywają tu diablice, wilkołaki, wampiry, aniołowie, ba, a nawet
półbogowie i boginie. Strażnicy łapią nas dla zwykłych badań? Śmiechu
warte. Wykorzystują moce i zdolności, by później testować je na swoich
'zabaweczkach'. Ale nie potrzebowali, by do tego tych wszystkich
stworzeń, zamieszkujących to przeklęte miejsce. Są chorzy? Potrzebują
upragnionej nieśmiertelności? Cholerne sku*wysyny. Wykurowaliby się
najprostszymi eliksirami. Pamiętam tamten pamiętny wieczór, gdy jeden z
tych zboczeńców próbował mnie brutalnie posiąść. Później przyszli jego
koledzy i pobrali mi krew. A następnego dnia spotkałam Liama... Rzuciłam
się w pościeli, czując fale ogarniającego mnie ciepła. I podniecenia
potęgowanego złością. Zaklęłam cicho, kopnęłam kołdrę, przewróciłam się
na bok. Starożytne łoże zaskrzypiało. Westchnęłam. Nie panuję nad sobą.
Zachowuję się, jak głupia podfruwajka. Albo jeszcze gorzej -
niedopieszczona stara panna. Nie potrafię nawet logicznie myśleć.
Zaklęłam znowu. Bez emocji, mała, bez emocji, przypomnij sobie jego minę
przy pierwszym spotkaniu. Widziałaś już takie miny, mała, widziałaś,
nie oszukuj się. Jeśli chodzi o życie erotyczne, mam prawo uważać się za
typową boginię. Zaczęło się od smaku zakazanego owocu, podniecającego
wobec surowych reguł ojczulka, a skończyło na rozładowaniu stresów i
napięć w ramionach mężczyzny. Oczywiście, że nie puszczałam się na prawo
i lewo. Szanuję swoje ciało. Nieraz miałam do czynienia z śliniącymi
się na mój widok mężczyznami. Zboczuchy! Nie jestem dzi*ką, która
pragnie, aby ją ktoś zer*nął. Walnęłam dłonią w poduszkę. Nie myśl, o
tym. Muszę się przewietrzyć. Przecież nie będę tu siedzieć przez cały
dzień. Odgarnęłam kołdrę. Przebrałam się w czyste ubrania i wyszłam na
zewnątrz.
(Liam?)
(Liam?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz