niedziela, 6 kwietnia 2014

Od Jimi'ego C.D. Sage

Patrzyłem na Sage. W końcu się uśmiechała i była rozpromieniona.
- Zabierzemy go? - spytała, a ja się uśmiechnąłem.
- Zgoda.
Dziewczyna podbiegła do mnie i pocałowała w policzek.
- Dziękuję.
Ruszyła przede mną uśmiechnięta i głaskała śnieżnobiałego królika. Szedłem za nią pilnując jej bezpieczeństwa i przyglądając się jej. Czułem, że teraz nie mógł bym jej zostawić samej. Była dla mnie ważna nawet jeśli sama nie odczuwała tego co ja. Mogłem być dla niej tylko strażnikiem lub kimś więcej, ale oddałem jej swoje życie. Byłem w stanie zrobić dla niej wszystko. Pocieszać, bronić lub być daleko gdy tylko chciała. Liczyło się dla mnie jej dobro, a ten królik sprawił coś czego ja nie umiałem. Pocieszył ją. Szliśmy tak przed siebie kierując się do doliny gdzie powinniśmy być przez jakiś czas bezpieczny. Gdy byliśmy już blisko usłyszałem wycie. Sage odwróciła się i spojrzała do tyłu.
- Biegnij, uciekaj stąd! - krzyknąłem i zacząłem biec.
Sage ruszyła biegiem używając szybkości wampira i biegliśmy koło siebie, ale para-psy dalej były blisko.
- Cokolwiek się stanie masz nie wracać i uciekać. - powiedziałem i zatrzymałem się wyciągając sztylet. Jeśli miała być bezpieczna musiałem zabić te stworzenia.

(Sage?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz