Spojrzałem zszokowany na Jez i zdziwiło mnie jej zachowanie.
Sam w sumie byłem trochę przytłoczony tą sytuacją.
I jeszcze faktycznie silnie odczuwałem jej uczucia.
Przykucnąłem przy niej i chwyciłem ją za ręce , odsuwając od twarzy.
-Jez, posłuchaj to z czasem przejdzie-wyjaśniłem
-No wiem,ale do tego czasu.......-zaszlochała i znów się rozpłakała
-Jakoś to przeżyjesz-odpowiedziałem-Z resztą ja też muszę.
(Jez?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz