piątek, 4 kwietnia 2014

Od Cataley C.D. Damiena

- Czym się tak martwisz? - spytałam widząc zmartwioną minę Damiena.
- Niczym. - uśmiechnął się.
- Mnie nie okłamiesz. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Cat. - powiedział łagodnie i wziął mnie za rękę.
- To nie zaczyna się dobrze. - stwierdziłam.
- Nie chcę cię stracić...
-  I nie stracisz. - szybko mu przerwałam.
- Cataleya, dzieci są już od ciebie silniejsze. Łamią ci żebra, sprawiają ból. Nie wybaczę sobie jeśli cię stracę.
- Nie mów tak. - byłam przestraszona. - Jestem silna, przeżyję poród. Nie mogłabym cię tu zostawić! Ciebie ani dzieci. - po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Damien chciał mi je otrzeć, ale odsunęłam się i wstałam. Wybiegłam ze stołówki i pobiegłam do pokoju. Byłam wściekła, wystraszona i zmęczona jednocześnie. Zamknęłam za sobą drzwi, ale zaraz usłyszałam głos Damiena.
- Cat, otwórz. - poprosił.
- Nie. - odpowiedziałam i krzyknęłam z bólu. Był nagły ale silny. Czułam, że to znów żebro ale ból odebrał mi na chwilę oddech. Upadłam na podłogę i trzymałam się za brzuch próbując wyrównać oddech.

(Damien?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz