- Ałł... - szepnęłam, gdy Damien mnie przytulił.
Od razu mnie puścił i spojrzał na mnie z troską. Jednym, szybkim ruchem położył mnie na kocu i położył dłonie na moim brzuchu. Chciałam się sprzeciwić, ale już po chwili poczułam energię płynącą od Damiena. Westchnęłam z przyjemności i nie odzywałam się dopóki Damien nie skończył. Dopiero wtedy zabrał ręce i położył się obok mnie.
- Lepiej?
- O wiele. - uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
Przeturlałam się i usiadłam Damien'owi na brzuchu ujmując jego twarz w donie. Zaczęliśmy się namiętni całować, obojgu nam tego brakowało. Damien usiadł i jedną rękę wsunął w moje rozpuszczone włosy, a drugą zsunął na dół moich pleców przytrzymując mnie. Całowali byśmy się dłużej gdyby nie płacz. Szybko wstałam i podeszłam do łóżka, gdzie płakał Christopher. Wzięłam go na ręce i odsunęłam bluzkę by go nakarmić. Przy okazji kołysałam go na rękach. Damien podniósł się i podszedł do mnie od tyłu. Objął mnie nisko w tali i oparł głowę na moim ramieniu.
- Jesteś młodą i cudowną mamą.
- Bez ciebie nie dałabym rady tatusiu. - zaśmiałam się i oboje patrzyliśmy na dzieci.
(Damien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz