Uśmiechnęłam się delikatnie i wzięłam miód do ręki i wyciągnęłam łyżkę, zaczynając jeść trochę miodu. Dawno w sumie tego nie jadłam , rzadko kiedy dawali nam takie przysmaki na stołówce w więzieniu.
Po pewnym czasie do kuchni weszli Ronald i Tatia, z dziećmi. Odwróciłam się i spojrzałam na nich.
-Co jest?-zapytałam
-Idziemy na polowanie z innymi, musimy zapasy zebrać. Zostajecie tutaj chwilowo sami-powiedział
-Możemy iść?-zapytałam ponownie
-Nie jesteś do końca gotowa. Poza tym twój przyjaciel musi odpoczywać -wyjaśnił
Skinęłam głową, a rodzice z dziećmi wyszli i cała wioseczka. No wioseczka, zaledwie 20 domów na krzyż. Ale wszyscy się zebrali na polowanie by uzupełnić zapasy. Wyszłam na chwilę na pole i rozejrzałam się dookoła. Cisza jak makiem zasiał. A te polowania mogły trwać nawet jeden dzień. Odwróciłam się zaraz do Jimi'ego i spojrzałam mu prosto w jego cudowne oczy.
-Skoro ja się teraz tobą opiekuję -zaśmiałam się-To proszę mi w tej chwili pójść na górę przespać się lub odpocząć.
(Jimi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz