Zasłoniłem Cataleyę i nasze dzieci całym sobą i nie pozwalałem ani na krok zbliżyć się naukowcowi.
-Zostaw nas lepiej w spokoju!-warknąłem
Naukowiec spojrzał na nas oszołomiony, a zaraz do pokoju wparowało pełno strażników. Szybkim ruchem udało mi się unieruchomić część z nich. Ale nie mogłem walczyć, by nie zbliżyli się do Cat.
Chwyciłem dziewczynę,która była zakryta kocem. Złapałem szybko torbę i wyskoczyłem sprawnie przez okno.
-Sorki kochanie, ale tak będzie lepiej-powiedziałem
Cat trzymała się mnie, a na dodatek jeszcze trzymała nasze dzieci na swoim brzuchu.
Pobiegłem szybko do lasu i po pewnym czasie udało mi się dotrzeć do dziwnego,opuszczonego domu.
Wszedłem do domu i położyłem Cat z dziećmi na wygodnym łóżku.
-Skąd wiedziałeś, że tutaj to jest?-zdziwiła się
-Ahh, czasami po nocach mnie nie było, bo szukałem tego. Ale też przemyślałem w końcu wszystko i schowałem pod twoim łóżkiem najpotrzebniejsze dla nas rzeczy.-wyjaśniłem-Zabawimy w końcu tutaj trochę......
(Cataleya?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz