Rozejrzałem się jeszcze raz szybko. Nie byliśmy tu bezpieczni.Teraz będą nas szukać para-psy i strażnicy. Podszedłem do Sage i wziąłem ją na ręce. Dziewczyna chciała mi się wyrwać, ale ją mocno trzymałem i zacząłem biec. W końcu znalazłem odpowiednie drzewo, na które wskoczyłem i posadziłem Sage na dużej gałęzi.
- Tu możesz odpocząć.
- Na drzewie?
- Tu jest bezpieczniej niż na ziemi. - odpowiedziałem i wszedłem wyżej obserwują okolicę.
Musiałem dalej pamiętać, że Sage musi teraz przeżyć. Nawet jeśli musiał bym poświęcić swoje. Widziałem, ze Sage obserwuje mnie chwilę, a potem zamknęła oczy i zasnęła. Ja przez całą noc pilnowałem jej, a dopiero nad ranem przysnąłem chociaż na chwilę. Dopiero gdy usłyszałem jakiś szelest ocknąłem się. To był jednak tylko lis, więc wstałem i sam zaspokoiłem głód. Czekałem tylko aż Sage się obudzi byśmy mogli ruszyć dalej.
(Sage?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz