środa, 9 kwietnia 2014

Od Jimi'ego C.D. Sage

- W takim razie racja. Jestem szalony. - uśmiechnąłem się, a Sage się roześmiała.
Mógłbym słuchać jej śmiechu wieki. Zapatrzyłem się na nią czym wprowadziłem ją w zakłopotane. Zdałem sobie z tego sprawę gdy na jej policzkach pojawiły się rumieńce.
- Wstydzisz się?
- Nie.
- Jesteś słabą kłamczuchą. - powiedziałem i cofnąłem się o krok. Sage patrzyła na mnie jak niewinne dziecko. Wróciłem do środka i usiadłem na łóżku. Zacząłem odwijać bandaże i ściągać opatrunki gdy Sage także weszła do pokoju. Usiadła obok mnie i zaczęła odwijać bandaż na mojej ręce.
- Wszystko się goi. - zauważyła.
- Dzięki tobie.
Wtedy poczułem od niej nagłe emocje. Radość, dumę i szczęście. Uśmiechnąłem się i ściągnęliśmy wszystkie opatrunki by ocenić stan ran.

(Sage?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz