Uśmiechnęłam się pod nosem i odwróciłam ,oddalając się w głąb lasu szukając znów jakiejś zwierzyny.
Szybko zaczęłam biec, pod postacią tygrysa i dopiero po kilkunastu godzinach szukania czegoś do zjedzenia, znalazłam jelenie,które wcześniej mi uciekły , za sprawką Sareth'a. Zaczęłam znów się podkradać i skoczyłam na pierwszego lepszego jelenia. Szybko wgryzłam się w jego tchawicę , a zwierzę upadło na ziemię, ale chciało się jeszcze wyrwać, zanim jeszcze padło martwe. W końcu jeleń przestał się szamotać ,a ja spokojnie mogłam zacząć jeść swoją kolację. Zjadłam tylko połowę i poszłam nad wodospad by napić się wody i wyczyścić. Po chwili przemieniłam się wykończona w człowieka i spojrzałam na niebo. Zauważyłam,że powoli pojawia się słońce na niebie. Zaraz sprawdziłam zegarek i okazało się, że jest już 6 rano. Rozejrzałam się zszokowana, że tak długo zajęło mi szukanie zwierzyny. Szybko ruszyłam w drogę powrotną do więzienia i weszłam na teren ogrodzony, dopiero koło 7:30. Wskoczyłam do swojego pokoju przez okno i położyłam się od razu na łóżku. Przymknęłam oczy i nawet nie wiem w którym momencie udało mi się zasnąć. Jednak nie trwało to długo bo do mojego pokoju wparowało dwóch strażników.
Jeden z nich pochylił się nade mną,ale ja szybko podniosłam się z łóżka , a strażnik dostał ode mnie w pysk.
-Nie zbliżaj się lepiej-warknęłam wkurzona
Drugi stał przy drzwiach i zaczął się śmiać rozbawiony całym zajściem.
-Śniadanie-mruknął strażnik i zaraz obaj wyszli z mojego pokoju.
Weszłam do łazienki i przeczesałam włosy ,a potem przemyłam twarz zimną wodą by się obudzić. Spojrzałam na zegarek ,który pokazywał punkt ósmą. Spałam tylko półgodziny?! Ehhh to nie było dobre wyspanie. Szybko zajrzałam do szafy i ubrałam krótkie spodenki i luźną bluzkę. Wyszłam ze swojego pokoju i poszłam szybko do jadalni , gdzie wszyscy siedzieli. Zaraz do jadalni wszedł Sareth. Nie zwróciłam na niego zbytnio uwagi. Zaraz jednak całe śniadanie się skończyło, więc szybko wyszłam na dwór. Poszłam pod drzewo i usiadłam pod nim przymykając oczy.
-Nie było Cię całą noc....-usłyszałam głos
Od razu poznałam ten męski głos. To był Sareth, który właśnie stał nade mną przyglądając się mi.
-Co z tego. Miałam dobre zajęcie. Z resztą skoro o tym wiesz,że mnie nie było. To sam nie byłeś w więzieniu-prychnęłam
(Sareth?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz