Przyglądałam się raną Jimi'ego i delikatnie się uśmiechnęłam gdy okazało się ,że rany nie są już takie poważne.
-Coraz lepiej-uśmiechnęłam się
Jimi skinął głową, a ja poszłam do łazienki i wzięłam nowe bandaże i opatrunki, oraz wodę utlenioną.
Wróciłam do Jimi'ego i przeczyściłam chłopakowi wszystkie rany jakie miał. Dopiero teraz zorientowałam się, jak bardzo ma umięśniony tors. W końcu nałożyłam opatrunek i zaczęłam zawijać wszystkie bandaże.
Jimi się poruszył, a jeden z jego opatrunku , spadł na łóżko. Uśmiechnęłam się delikatnie i go podniosłam.
-Nie ruszaj się , bo ci spadną wszystkie opatrunki-zaśmiałam się
-Dobrze-uśmiechnął się
W końcu skończyłam wszystkie jego bandaże wiązać , a Jimi ubrał na siebie ponownie koszulkę.
-Jesteś głodny?-zapytałam
-Trochę -odparł wzruszając ramionami.
-To idę zrobić coś na ząb -uśmiechnęłam się
-Ale nigdzie nie wychodzisz?!-zapytał szybko , podrywając się z łóżka.
-Spokojnie, będę tylko w kuchni-wyjaśniłam
Zeszłam na dół i spojrzałam co było w lodówce. Miałam już zrobioną sałatkę i zrobiłam jeszcze kanapki z szynką i ser biały jeszcze zrobiłam. Zaraz jednak do kuchni wszedł Jimi i się uśmiechnął.
-Przyszedłeś się upewnić czy nie wyszłam?-zapytałam nalewając herbaty
(Jimi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz