- Wiem, o tym. Już raz miałeś szansę mnie skrzywdzić. - muskał ustami
moją szyję, rozpalając każdą komórkę. Odchyliłam głowę do tyłu. Po
plecach przeszedł dreszcz. Pragnęłam stopić się z tym dotykiem.
- Łączyłeś się kiedyś z obcą duszą? - zapytałam, cmokając. Liam oderwał
się i ucałował ostatni raz. Podparł brodę o moje ramię. Nie odpowiedział
od razu.
- Nie. - oddechem drażnił odkryty skrawek skóry. - Xana, co Ty
kombinujesz? - czułam, jak napina mięśnie i przyspiesza oddech.
Denerwuje się? Chyba pierwszy raz widzę, jak przestaje się uśmiechać.
Pocałowałam go w policzek, aby się uspokoił.
- Ufasz mi? - spojrzałam mu głęboko w oczy i splotłam nasze dłonie. Westchnął przeciągle.
- Ufam. - delikatnie wyplątałam się z jego objęć i zeskoczyłam z drzewa na miękką trawę. Liam znalazł się tuż przy mnie.
- Nie lękaj się, to nie zaboli. - zarzuciłam mu ręce na szyję i wpiłam w
usta. Przyciągnął mnie władczo do siebie, oddając słodki pocałunek.
Moje ciało odpływało w niematerialną przestrzeń. Zanikałam. Ostatnie, co
zobaczyłam, to ciemność i pustka.
(...) Otworzyłam oczy, ale nie były moje tylko Liam'a. Leżał na ziemi
nieprzytomny. Chol*ra, nie sądziłam, że tak, to na niego zadziała.
Wdzierałam się w jego umysł. Martwiłam się.
- Liam? Zbudź się, kochany. - poruszył nerwowo rękami najwyraźniej
sprawdzając drgawki i oznaki życia. Złapał się boleśnie za głowę i
usiadł. Rozejrzał się gorączkowo po polanie, szukając mnie.
- Spokojnie. Jestem tu. - odezwałam się w jego myślach. Położył się na plecach. .
- Jednak, to zrobiłaś. - przetarł twarz.
- Jesteś zły?
(Liam?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz